Czas na test długodystansowy. Będzie on dotyczył zegarka
często używanego na przestrzeni prawie czterech lat, z czego jakieś dwa i pół
roku codziennie na nadgarstku ponieważ był używany na zmianę z innymi.
Najczęściej goszczący na moim nadgarstku, najdłużej posiadany zegarek
mechaniczny - Oris BC3 Advanced Day Date z 2010 roku.
Specyfikacja:
Ref.: 0173576414764-0742205B
Mechanizm – Oris cal. 735 (SW220)
Średnica bez koronki – 42 mm
Koperta – stal nierdzewna z czarną powłoką DLC
Dekiel – stal nierdzewna z czarną powłoką PVD i szkłem
mineralnym.
Szkło – szafirowe od wewnątrz pokryte powłoką antyrefleksyjną
Pasek – kauczukowy
W tym roku przypada 110 lat istnienia marki, która
wyprodukowała mój zegarek. Oris jest firmą bardzo dbającą o jakość i
indywidualność swoich zegarków. Produkty są podzielone na cztery linie. Kulturę
(głównie Jazz), lotnictwo, nurkowanie i motorsport (głównie F1). Oris
przedstawia zegarki wg swojej filozofii, kpiąc z trendów i przemijającej mody.
Szczyci się tym, że robi zegarki dla indywidualistów. Jeśli Ci się podobają, to
świetnie, jeśli nie, oznacza to, że Oris nie jest dla Ciebie.
Należy również dodać,
że jest jedną z nielicznych firm, która produkuje wyłącznie zegarki
mechaniczne.
Przejdźmy jednak do bohatera recenzji.
Zegarek z początku nie przykuł mojej uwagi. Co prawda lubię
czarne zegarki, ale w tamtym czasie bardziej podobał mi się Oris Williams F1
Team Day Date, choć nie na tyle, żeby go kupić.
Pewnego dnia, zupełnie przypadkowo przymierzyłem całego
czarnego BC3 Advanced. Reszta, to już historia. Chciałem zamówić wersję na
pasku skórzanym, jednak była dostępna tylko wersja na gumie. Pomyślałem, co
tam, niech będzie guma i po kilku dniach cieszyłem się już swoim nowym
zegarkiem. Co się stało, że tak mnie urzekł? Czym? Dlaczego wcześniej nie
zwracałem na niego uwagi? Nie będzie wielkim odkryciem, jak powiem, że
naturalnym środowiskiem zegarka naręcznego jest nadgarstek, dlatego zegarki trzeba
przymierzać, żeby sprawdzić jak leżą i jak się prezentują. Często zegarki które
nam się podobają, po przymiarce wypadają „blado”. Często również jest tak, że
zegarek na który nie zwrócimy większej uwagi, na nadgarstku może być
objawieniem. I tak właśnie było w moim i BC3 Advanced przypadku.
Oris spodobał mi się jako całość, spójny, przemyślany
projekt, stworzony bez wątpienia przez ludzi posiadających wielką zegarkową
pasję. BC3 jest jakby klasycznym pilotem, ale stworzonym od nowa. Z jednej
strony zrywa z utartą stylistyką zegarków lotniczych, z drugiej strony jest
ciągle czytelnym narzędziem mierzącym czas.
Koperta zegarka jest prosta, żeby nie powiedzieć toporna, ale
pełna niuansów i stanowi dowód na to, że można zaprojektować coś ciekawego
dysponując wyłącznie cyrklem i ekierką...
A przynajmniej tak to wygląda. W
zasadzie nie jest całkowitą nowością, tylko powiększoną wersją BC3
produkowanego w zeszłym wieku.
Koperta zegarka jest pięcioczęściowa. Luneta, koperta, dekiel
i dwie części osłony koronki. Górna część lunety jest pochylona pod niewielkim
kątem i satynowana. Bok z kolei jest polerowany. Jest ona osadzona w kopercie,
ale nie „na równo”, jak w większości zegarków, tylko z wyraźnym przeskokiem.
Mniej więcej na połowę szerokości pierścienia lunety. marki Oris, oraz czerwony pierścień.
Wygląda
to bardzo gustownie i prawdopodobnie wiąże się z czerwienią wachnika. Ale może
dorabiam niepotrzebną teorię. Dekiel jest czarny, jak reszta zegarka. Osadzone
jest w nim szkło mineralne, przez które możemy podziwiać mechanizm i słynny
czerwony wachnik będący jednym z ważniejszych, rozpoznawalnych elementów marki. Koperta w tym miejscu
jest pochylona podobnie, jak luneta. Dalej każdy boczny element koperty, poza
końcówkami uszu przechodzi pionowo w dół. Same uszy wyglądają jakby były
doczepionymi modułami, do nieskazitelnie wykrojonego walca koperty. Oczywiście
nie są, w odróżnieniu od dwóch części osłony koronki, które są do nie
przykręcone. Koronka nie jest ani za duża, ani za mała. Jej wielkość pozwala na
sprawne przestawianie wskazań i nakręcanie zegarka. Jest tak wyprofilowana, że
nie „gryzie” właściciela w rękę. Koronkę wieńczy logo
Wróćmy jednak na górę.
Pod szafirowym szkłem pokrytym od wewnątrz powłoką AR głównie
rzucą nam się w oczy wskazówki minutowa i godzinowa. W odróżnieniu od
większości zegarka są białe i mocno kontrastują z tarczą. Mają czarne matowe
obwódki. Sekundnik jest cały w czarnym macie poza białą końcówką. Białe są
również markery i indeksy minutowe umiejscowione głównie na zewnętrznym pierścieniu
tarczy odznaczającym się tym, ze jego czerń jest błyszcząca, reszta tarczy jest
matowa. W błyszczącej czerni są także indeksy godzinowe.
Całość daje bardzo
ciekawy efekt i wbrew pozorom jest czytelna w dzień jak i w nocy. Za czytelność
w nocy odpowiadają dwie substancje świecące. Zielona, którą jest pokryta cała
matowa część tarczy i niebieska (BGW9) pokrywająca wskazówki minutową i
godzinową, oraz markery indeksów godzinowych. O ile sama tarcza świeci dosyć
krótko, o tyle wskazówki i indeksy są czytelne nawet nad ranem. Gdy obudzimy
się przed świtem, spokojnie odczytamy wskazanie czasu. Datownik jest
umiejscowiony na godzinie szóstej. Dzień i data są nadrukowane białą farbą na
czarnym matowym tle. Ostatnim elementem jest logo Oris dla odmiany nadrukowane
w kolorze srebrnym.
Dokładność chodu
zegarka oceniam bardzo dobrze. Od nowości odchyłka wynosiła jakieś minus dwie
sekundy na dobę. Obecnie pracuje z dokładnością plus półtora sekundy na dobę. W
tej klasie, to rewelacja. Sam zegarek świetnie leży na nadgarstku, chociaż robi
wrażenie trochę większego niż jest w rzeczywistości. Jego czytelność, wygoda
noszenia i oryginalność sprawiają, że jest przeze mnie najczęściej używanym
zegarkiem.
Praca, odpoczynek, wyjścia, wyjazdy, długie podróże. Zawsze wybieram
Orisa. Złapałem się na tym, że innych mechanicznych zegarków używam bardziej, żeby popracowały. Następną kwestią jest, jak Oris znosi codzienne użytkowanie? Całkiem nieźle biorąc pod uwagę, że ma czarną powłokę. Jak dobrze poszukam jakaś prześwitująca stalą ryska lub dwie spokojnie się znajdą. Zastanawiam się, czy jest to efektem mojego dbania o zegarek, czy powłoki DLC, czy jednego i drugiego. DLC jest uważaną za jedną z najlepszych powłok, używaną nawet do pokrywania noży tokarskich. Niestety każda powłoka jest tak odporna, jak podłoże które pokrywa. Stal koperty zegarka nie jest super twarda, dlatego jakiś prześwit może się z czasem pojawić.
Mimo tego w BC3 DLC sprawdza się ponieważ dodatkowo chroni zegarek przed częściowymi uszkodzeniami. Tak się składa, że ta powłoka ma podwyższoną wytrzymałość cierną oraz obniża opór tarcia, co jest istotne przy drobniejszym otarciu zegarka, który się ześlizgnie z przeszkody bez większych konsekwencji w postaci wgniecenia.
Oris w zasadzie ma tylko jeden minus. Praktycznie nie ma
szans dobrać do niego paska innego niż fabryczny. I nie chodzi tutaj o brak
możliwości zamontowania, bo uszy mają standardowy rozstaw 22 mm, tylko o to, że
żaden nie będzie pasował tak jak oryginalny do całości projektu. Próbowałem różne
paski, ale zawsze wracałem do kauczukowego z zestawu, który również muszę
pochwalić. Mimo czterech lat dzielnie się trzyma. Musiałem tylko wymienić dwa
razy szlufki, które się przetarły.
Podsumowując, mój BC3 wciąż mnie cieszy, jak w dniu zakupu.
Uważam go za genialny, nietuzinkowy zegarek stworzony przez markę, która coraz
częściej pozytywnie zaskakuje swoim podejściem do tworzenia innowacji takich
jak głębokościomierz w modelu Aquis Depth Gauge, wysokościomierz w Big Crown
Propilot Altimeter, czy własny mechanizm z dziesięciodniową rezerwą chodu w 110
Years Limited Edition. Oris idzie ciągle do przodu produkując wysokiej klasy
zegarki odskakując od konkurencji w swojej klasie cenowej, proponując nowe,
ciekawe i przydatne rozwiązania pod względem funkcjonalności i designu. Może
czas na kolejnego Orisa? Podobno w parach lepiej się chowają...
Autor: Marek Hordyński
Autor: Marek Hordyński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz